Jan Mikulicz - Radecki (1850-1905)
Najwybitniejszy mieszkaniec
naszego miasta, światowej sławy chirurg, łączący ogromną praktykę
z olbrzymim, niekwestionowanym do dziś, dorobkiem naukowym. Autor
kilkuset rozpraw naukowych, referatów i odczytów. Profesor wielu wyższych
uczelni – krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz
Uniwersytetu w Królewcu.
Do Świebodzic, a ściślej na Pełcznicę,
gdzie znajduje się do dziś “dom Mikulicza”, trafił po
1890 r., kiedy zatrudniony został przez senat Uniwersytetu Wrocławskiego
na etat profesora, a jednocześnie dyrektora kliniki chirurgicznej
Wydziału Medycznego wrocławskiej Alma Mater. Pod jego kierownictwem
wrocławska klinika uzyskała opinię jednej z najznakomitszych placówek
tego typu w całej ówczesnej Europie. Zmarł na raka we Wrocławiu,
pochowany jednak został w Świebodzicach na tutejszym cmentarzu. Grób
zachował się do dzisiaj. Dla uczczenia zasług Jana
Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu znajduje się pomnik tego wybitnego
uczonego.
|

Jan Mikulicz - Radecki

Grób
J.Mikulicza Radeckiego
Cmentarz komunalny przy
ul.Wałbrzyskiej
|
Emil
Krebs (1867-1930) Za największego poliglotę wszechczasów
można uznać Emilia Krebsa, urodzonego 15 listopada 1867 roku w Świebodzicach.
Był on synem mistrza murarskiego, który prowadził firmę budowlaną w
Opoczce,
niewielkiej miejscowości pod Świdnicą. Już w wieku 7 lat Emil jako samouk nauczył
się języka francuskiego. Przez rok uczęszczał do szkoły realnej w Świebodzicach,
następnie do gimnazjum w Świdnicy. Wcześnie okazał swe niezwykłe uzdolnienia i był
wręcz opętany na punkcie języków obcych. Kiedy zdawał maturę mając 17 lat, mówił
płynnie w 12 językach, wśród nich w starogreckim, nowogreckim, tureckim i arabskim.
Po krótkich studiach teologicznych
zmienił kierunek, wybierając prawo. Tam usłyszał, że w Berlinie utworzono seminarium
języków orientalnych. Zgłosił do niego swój akces, skąd przysłano mu plan zajęć,
w którym języki były podzielone na grupy, z prośbą o podanie, które zamierza
studiować. Krebs wziął czerwony ołówek i napisał w poprzek formularza :
“wszystkie”. Wkrótce otrzymał nowy formularz, z którym postąpił jak wcześniej.
Niesfornego studenta wysłano do Berlina, gdzie stwierdzono jego niezwykłe uzdolnienia
językowe. Teraz poświęcił się językom azjatyckim, zdając jednocześnie wyśmienicie
egzamin państwowy z prawa i zameldował się do służby dyplomatycznej.
W 1893 roku Krebs wyruszył na Daleki
Wschód. W czasie podróży morskiej, tak przy okazji nauczył się kilku języków
bałkańskich. Ze znajomością 40 języków 26-letni dyplomata objął posadę tłumacza
w niemieckim poselstwie w Pekinie. Jego niezwykłe umiejętności były wykorzystywane
często do rozszyfrowania nieznanych dialektów, jak choćby w przypadku jednego z plemion
mongolskich. Skierowało ono pismo do rządu w Pekinie, ale nikt nie mógł go odczytać.
Zwrócono się do Krebsa, który poradził sobie z tym bez problemów. W 1917 roku
ambasada niemiecka w Pekinie została zamknięta. Chiny zerwały stosunki dyplomatyczne z
Niemcami. Krebs przeszedł do agencji informacyjnej w urzędzie spraw zagranicznych. Tu
wywołał swoimi umiejętnościami językowymi prawdziwe zamieszanie. Referenci
otrzymywali dodatki do płacy za znajomość języków. Krebs złożył wniosek o
przeszło 60 dodatków. Sądzono, że wpadnięto na trop oszusta, jednak wkrótce
poszczególne wydziały zaczęły się wycofywać ze swoich podejrzeń, kiedy uznały, że
wszystkie wnioski miały pokrycie w znajomości danych języków przez
Krebsa.
Emil Krebs nie potrafił pozostawić nic
trwałego ze swoich uzdolnień, jak to czynili inni geniusze. Nikt nie wpadł na pomysł,
aby temu człowiekowi przyznać profesurę w dziedzinie językoznawstwa. Usprawiedliwiano
się tym, że nie był on twórczy, że prorok z reguły jest nieznany w swoim kraju, itd.
Jego wiedza nie była w pełni wykorzystana.
Krebs nigdy nie dbał o siebie, ulegał
częstym przeziębieniom. W wieku 62 lat uległ udarowi mózgu i zmarł 31 marca 1930 r.
Został pochowany na cmentarzu Suedwest-Friedhof w Berlinie. Krebs uchodzi za
największego geniusza językowego wszystkich czasów, choć niewielu o nim słyszało.
Katalogi językowe w bibliotekach nie dają żadnych lub niewielkie wzmianki o tym
skromnym świebodziczaninie. |
|